Przedstawiamy kolejny tekst Maćka Staręgi, który przebywa teraz w Krasnej Polanie, koło Soczi (RUS), gdzie w najbliższy weekend odbędą się zawody Pucharu Świata w biegach narciarskich.

Siemanko

Czas napisać jakieś podsumowanie po MŚ Juniorów i U23 i jakie słowa mi przychodzą na myśl po moich wynikach "w końcu...".

Dlaczego akurat ten zwrot, bo w końcu pokazałem na co mnie stać, w końcu wszystko zagrało (dobre narty, dyspozycja, trasa), w końcu osiągnąłem dobry wynik którego mogę się cieszyć. Dobra a teraz od początku.
 
Zaczęliśmy od sprintów. Dobre eliminacja w moim wykonaniu i niewielka strata dały dobrą pozycję na kolejne biegi. W ćwierćfinałach nieźle taktycznie rozegrałem końcówkę i zapewniłem sobie awans do dalszego biegu. Jednak finał przegrałem właśnie przez złą taktykę. Próbowałem ciągnąć bieg i to odbiło się na końcówce. Jako lucyloser tez nie awansowałem i skończyłem zawody na 8 miejscu. Zadowolenie było, ale lekki niedosyt też, gdyż finał był w zasięgu.

Bieg na 15km to zupełnie inna bajka. Nie liczyłem na tak dobry wynik jak w sprintach, ale wiedziałem, że stać mnie na dobry bieg. Dyspozycja była super, narty też więc walczyłem na trasie ile mogłem. Wynik na mecie był dla mnie prawdziwym sukcesem, ale nie zaskoczeniem - tylko potwierdzeniem, że treningi i praca (nie tylko Twoja, ale i całego sztabu) przynoszą efekty, trzeba tylko być cierpliwym.

Gratuluję też dla reszcie polskiej ekipy. Wiem, że wyniki są różne czasem lepsze czasem gorsze, ale mam nadzieje, że wyniesiemy naukę z tych Mistrzostw tak jak powinno się z każdego startu, ab poprawiać swoje umiejętności i stawać się coraz lepszym zawodnikiem.

Wszystkim ślę pozdrowienia z pięknych, ciężkich i trudnych tras w Sochi, gdzie powalczymy w weekend.

Maciej Staręga