Złe dobrego początki...
Po przygotowaniach w Jakuszycach polska grupa wyruszyła na starty w MŚ do Liberca- i się zaczeło... Najpierw problem z moim gardłem oraz z ilością jedzenia w hotelowej restauracji. Niby błahostka, ale wkradł się lekki stres, który w takich stuacjach nie pomaga.
Następnie grypa złapała Ewelinę Marcisz i Sebastiana Gazurka i weliminowała ich z Mistrzostw, a wczoraj pech Konrada Motora, który upadł w ćwierćfinale...
Mam nadzieje, że dzisiaj nastąpiło przełamanie i wszyscy Polacy będą zadowoleni po tych mistrzostwach, w co bardzo mocno wierzę.
Co do dzisiejszego stratu, wszystko zatrybiło tak jak powinno. Gardło już nie bolało, narty super przygotowane, trasa odpowiadała - nie pozostało mi nic jak zrobić swoje i osiągnąć wynik, na który było mnie stać - i chyba tak było.
Finał był w zasięgu jednak i lekki niedosyt pozostał. Może przegrałem nieco na taktyce, ale nie ma co gdybać. Skończyło sie na 8 miejscu i trzeba się cieszyć. W tym miejscu jednak, chciałbym przytoczyć zdanie, które usłyszałem od mojej koleżanki i które bardzo mi sie spodobało "Niedosytu nie mają tylko zwycięzcy".
Życzę więc wszystkim jak najwięcej zwycięstw w życiu. My, Polacy walczymy o nie dalej.
PS
Chciałbym przesłać jeszcze za posrednictwem skipola dedykacje dla naszych chorowitków Sebastiana i Eweliny, wszystkich dopingujących i wspierających oraz dla Babci, której święto było wczoraj - bo bez niej nie byłoby nas
Maciej Staręga
Po przygotowaniach w Jakuszycach polska grupa wyruszyła na starty w MŚ do Liberca- i się zaczeło... Najpierw problem z moim gardłem oraz z ilością jedzenia w hotelowej restauracji. Niby błahostka, ale wkradł się lekki stres, który w takich stuacjach nie pomaga.
Następnie grypa złapała Ewelinę Marcisz i Sebastiana Gazurka i weliminowała ich z Mistrzostw, a wczoraj pech Konrada Motora, który upadł w ćwierćfinale...
Mam nadzieje, że dzisiaj nastąpiło przełamanie i wszyscy Polacy będą zadowoleni po tych mistrzostwach, w co bardzo mocno wierzę.
Co do dzisiejszego stratu, wszystko zatrybiło tak jak powinno. Gardło już nie bolało, narty super przygotowane, trasa odpowiadała - nie pozostało mi nic jak zrobić swoje i osiągnąć wynik, na który było mnie stać - i chyba tak było.
Finał był w zasięgu jednak i lekki niedosyt pozostał. Może przegrałem nieco na taktyce, ale nie ma co gdybać. Skończyło sie na 8 miejscu i trzeba się cieszyć. W tym miejscu jednak, chciałbym przytoczyć zdanie, które usłyszałem od mojej koleżanki i które bardzo mi sie spodobało "Niedosytu nie mają tylko zwycięzcy".
Życzę więc wszystkim jak najwięcej zwycięstw w życiu. My, Polacy walczymy o nie dalej.
PS
Chciałbym przesłać jeszcze za posrednictwem skipola dedykacje dla naszych chorowitków Sebastiana i Eweliny, wszystkich dopingujących i wspierających oraz dla Babci, której święto było wczoraj - bo bez niej nie byłoby nas
Maciej Staręga