Ostatnia część długiej notki Maćka Staręgi.Warto dodać, że dzisiaj Maciek wygrał zdecydowanie bieg w swojej kategorii wiekowej (junior B) w Pucharze Bieszczad. W domu nie zabawiłem długo pod koniec sierpnia wyruszylem na obóz do Czech do schroniska Girowa. Był to czas najbardziej intensywnej pracy podczas całego okresu przygotowawczego. Treningi na nartorolkach były przeplatane licznymi crossami i imitacjami. Biegaliśmy również prawie trzy godzinne marszobiegi. Oczywiście był czas na trochę rozrywki. Prowizoryczne jacuzzi i kąpiele w basenie dawały nam chwilkę na relaks. Warto wspomnieć i o osiemnastce Iskierki. Ogólnie jednak obóz mogę podsumować słowami pracowity i niezwykle wyczerpujący. Nie mogło również zabraknąć sprawdzianu. Standardowo długość pętli wynosiła 2800m i musieliśmy pokonać ją 2 razy, ale w odróżnieniu od płaskiej trasy w Pogorzelicy na Girowej czekał nas 300m podbieg ze stromą końcówką. W rezultacie jednak nie biegło się tak źle, a przy okazji udało mi się pobić rekord trasy o 50 sekund. Tym samym wakacje dobiegły końca, ponieważ mieliśmy tylko 2 dni przerwy pomiędzy ostatnim dniem zgrupowania a początkiem roku szkolnego. Zaczęła się szkoła i treningi. Jesienią trener stawiał na siłę. Wiele biegaliśmy na nartorolkach na płaskim jak i również pod Biały Krzyż. Do Cygańskiego lasu jeździliśmy na crossy. Dosyć często skakaliśmy także imitację. Było wiele interwałów i startów. Razem z kolegami (Maćkiem Kubińcem, Januszem Zającem, Jaśkiem Tylką, Marcinem Rzeszótko i Sławkiem Szczeciną) wywalczyliśmy mistrzostwo województwa śląskiego w sztafetowych biegach przełajowych. Dużo startowałem również na rowerze. Do tego doszły zawody na nartorolkach w Bystrej i Marklowicach (oba udane). W połowie października wyjechałem wraz z klubem na obóz do Ramsau. W ciągu tygodnia tylko 3 razy wyjechaliśmy na lodowiec Dachstein, u którego stóp znajdowała się wioska. Więcej razy nie opłacało się kursować na górę, gdyż dobre warunki śniegowe panowały na trasach w Ramsau. W czasie obozu udało mi się przebyć ok 280km na nartach. Przy okazji można było spotkać i podpatrzeć wielu narciarzy z czołówki światowej. Nadszedł czas powrotu do Szczyrku. W szkole nie zabawiłem jednak długo. Zima w górach przyszła dosyć wcześnie i już 8 listopada zaczęliśmy zgrupowanie na Rysiance. Trening na tym 10 dniowym zgrupowaniu opierały się głównie na długich (łącznie ok 4,5h dziennie, czyli ok 50 km na nartach) treningach wykonywanych w strefie tlenowej (budowaniu wytrzymałości, treningi na niskim tętnie). Nie zabrakło jednak paru interwałów i ćwiczeń nad techniką. Obóz zleciał dość szybko i musieliśmy wrócić na tydzień do szkoły. Na miejscu w Buczkowicach wiele pracowaliśmy nad odbudową siły. Był również wyczerpujący interwał i dwa treningi tlenowe. Po zliczeniu ocen w szkole należało zbierać się na obóz „Rysianka II”. Treść treningu była w tym przypadku zupełnie inna niż podczas pierwszego pobytu w schronisku. Jeździliśmy krócej i szybciej, częściej z pomiarem czasu. Odbyły się również dwa sprawdziany (udało się wygrać oba ;)). Na tym zakończyły się przygotowania i nadszedł sezon. Czy wszystko się udało i nie popełniłem błędów w przygotowaniu ocenią starty. Dzięki, że mogłem się podzielić z wami moimi wrażeniami. Trzymajcie się! DOPISKA: Pierwsze starty poszły bardzo dobrze. W Czechach na trasach w Hornych Miseckach 18 miejsce na 15km F (wygrałem swoją kategorię). 10 km cl również nieco gorzej ale i tak byłem zadowolony. Start na sprintach w Biegu Sylwestrowym w Zakopanem to rewelacja dla mnie. Wywalczyłem 3 miejsce za Januszem Krężelokim i Maćkiem Kreczmerem. To dla mnie ogromny sukces. ;)wytłuszczenia pochodzą od redakcji

Autor: Maciek Star