Cześć wszystkim po dłuższej przerwie.
Zebrałem się w końcu do napisania paru zdań. Prawdę mówiąc nie bardzo miałem ochotę żeby wystartować z kolejnym artykułem swojego bloga na skipolu z różnych powodów, ale ostatecznie stwierdziłem, że może jeszcze kogoś zaciekawię swoimi przemyśleniami. Specjalnie użyłem wcześniej słowa „przemyślenia” bo dzisiaj będzie to bardziej przedstawienie moich subiektywnych odczuć i rozważań.
Zacznijmy od sprawy w miarę świeżej. Ostatnio miałem okazję uczestniczyć w Mistrzostwach Niemiec oraz zawodach Pucharu Polski w Istebnej i Bystrej. Dwie imprezy, które ciężko do siebie porównać. Zawody u naszych zachodnich sąsiadów to pełen profesjonalizm. Sprinty zrobione w taki sposób, że niezależnie od poziomu, zawodnik biega 4 biegi, a w kwalifikacjach trzeba iść na całość, bo wyższe miejsce daje większą szansę na wygraną. Starty kolejnych heatów w całych zawodach rozpisane, co 2 minuty i żadnych opóźnień. Jak to w Niemczech „ordnung muss sein”. Inaczej wyglądało to niestety w Polsce. Zamieszania ze zmianami dystansów, tras i przede wszystkim czasu startów. Rozumiem, że niekiedy wynikną sytuacje nieprzewidziane, ale i tak moim zdaniem można to zrobić zdecydowanie lepiej. Tym bardziej jak pogoda nie sprzyja. Ciągłe rozbieranie się i ubieranie, przeciąganie rozgrzewki w padającym mocno deszczu to recepta na chorobę. Co to oznacza dla sportowca pisać nie muszę.
Kolejną sprawą jest rozgłośnienie imprezy. Informacja praktycznie znikoma. Wydaje mi się, że jak się podejdzie nieco profesjonalniej do tematu, odpowiednio rozplanuje plan działania i lepiej nagłośni zawody to, łatwiej zachęcić zawodników do startu ( nie tylko z Polski), pozyskać sponsorów, przyciągnąć kibiców i lżej przeprowadzić taką imprezę. Nie może być tak, że budzimy się w czwartek, że w weekend mamy zawody i jakoś to będzie. Przez takie podejście do tematu traci się prestiż i z roku na rok będzie wyglądało to coraz słabiej. Oczywiście nie chce winić, czy krytykować organizatorów, bo widzę ich zaangażowanie i doceniam pracę. Poza tym wiem, że z warunkami dostępnymi w Polsce nie jest łatwo przeprowadzić zawody. Chciałbym jednak zmusić nasze środowisko do refleksji, zmotywować do działania i szukania rozwiązań, które mogą nam pomóc zwiększyć rangę zawodów i podnieść poziom ich organizacji. Gdy zatrzymujemy się w miejscu to znaczy, że się cofamy, to tak jak ze sportem. Dla mnie główna przyczyna takiego stanu rzeczy leży gdzie indziej. Przede wszystkim brak nam profesjonalnego ośrodka do trenowania biegów narciarskich w Polsce z trasą rolkową minimum 4 km, gdzie można byłoby zrobić zawody z prawdziwego zdarzenia. Wtedy organizacja takiej imprezy byłaby znacznie łatwiejsza.
Taka trasa stwarzałaby możliwość przeprowadzenia „normalnych” Mistrzostw Polski na nartorolkach (nawet sprintów klasykiem), które mogłyby być corocznym sprawdzianem i pewnym wyznacznikiem dla kadry i pozostałych zawodników z Polski, na jakim są poziomie. Dodatkowo przy odpowiedniej organizacji i nagłośnieniu można ściągnąć zawodników z zagranicy. Robimy wtedy jeden sztandarowy termin, nagłaśniamy imprezę, określamy budżet, szukamy sponsorów, zapraszamy zawodników i wynagradzamy ich odpowiednio za wysiłek. Takimi zawodami pokazujemy też młodzieży jak fajnie jest być uczestnikiem i zawodnikiem. Zachęcamy do spróbowania nart i nartorolek. Propagujemy nasz sport. Zamiast tego na chwilę obecną z roku na rok mamy coraz mniej startujących.
Profesjonalny ośrodek to również szansa na zorganizowanie ciekawych i atrakcyjnych zajęć dla młodzieży. Możliwość przeprowadzenia treningu z pomysłem. Narzędzie, które pomoże trenerom w prowadzeniu szkolenia. W zimę zaś główna baza z dobrze przygotowaną trasą narciarską (bez oszczędzania na paliwo w ratraku), gdzie można przygotowywać się do startów krajowych i międzynarodowych, gdzie zawodnicy bez przeszkód mogą zrealizować trening. Nie można jednak budować półśrodkami. Albo robimy coś porządnie albo dalej będziemy patrzeć jak młodzież nam ucieka, a seniorzy kończą bo nawet jak by chcieli nie ma gdzie zrealizować porządnego treningu, albo nawet połączyć go z pracą. Trasa z odpowiednim profilem do sprintów i dystansu, dobrze zaprojektowanymi zjazdami i zakrętami, z funkcjonującą strzelnicą dla biathlonu - eh to chyba tylko marzenia, ale jak nie będziemy o nią walczyć to dalej nic nie zdziałamy. Zostanie status quo, czyli jak pisałem wcześniej będziemy się cofać, a świat będzie nam uciekał.
Dlatego podpisuje się pod ostatnim artykułem Justyny Kowalczyk dla gazety wyborczej, w którym porusza ten problem, rękami i nogami. Zachęcam też całą społeczność narciarską do lobbowania i popierania sprawy budowy w końcu normalnego profesjonalnego ośrodka do uprawiania biegów narciarskich w Polsce, który będzie służył wszystkim - od najmłodszych adeptów narciarstwa biegowego, przez amatorów, po zawodników kadry narodowej.
Wiem, że to nie jedyny problem kurczenia się środowiska narciarskiego w Polsce - jest ich dużo więcej, ale myślę, że baza treningowa to byłby już duży krok naprzód do zahamowania tej niestety postępującej tendencji.
Maciek
więcej tekstów Maćka na naszym portalowym blogu TUTAJ