Nowy Rok i Tour the Ski za nami. Nie wiem ja dla Was, ale w tym roku tour był dla mnie dużo ciekawszy jeżeli chodzi o rywalizację. Za to bardzo słabo wyglądała frekwencja, szczególnie na mecie. Wydaję mi się, że FIS będzie musiał pomyśleć nad jakimiś zmianami i nowymi rozwiązaniami, aby utrzymać kibiców przed telewizorami i zawodników w imprezie. Ja w zasadzie po drugim etapie zakończyłem swój udział. Dla potencjalnego sprintera nie było sensu kontynuowania touru.
Kiedyś mimo wszystko chciałbym wspiąć się pod Alpe Cermis, ale na razie są inne priorytety. Dla mnie w tym sezonie najważniejsze są Mistrzostwa Świata i wraz z zakończeniem rywalizacji w tourze zacząłem bezpośrednie przygotowania pod te zawody, a w zasadzie po jeden główny start – Sprint łyżwą.
Jak to w życiu bywa nie zawsze wykonana i ciężka praca przynosi takie efekty jakich się spodziewaliśmy. Tak trochę jest w moim wypadku z obecnym sezonem. Chciałem poprawić się w kwalifikacjach do sprintu i zrobić kolejny krok na przód w dystansie. Tymczasem dalej wejście do najlepszej 30 w sprincie, nie jest dla mnie prostym zadaniem, a na biegu długim niekiedy muszę bardziej walczyć z własnym ciałem niż z rywalami. Dlatego postanowiłem nie rozdrabniać się w tym roku i podporządkować wszystko pod Lahti. Nie jadę na Uniwersjadę i odpuszczam próbę przedolimpijską w Korei, choć czasami na takich zawodach można strzelić niezłym rezultatem. Ja jednak mam głód dobrego wyniku na głównej imprezie sezonu. Szczególnie patrząc pod kontem indywidualnym, bo na razie nie szło mi najlepiej albo miałem pecha. Val di Fiemme mnie przygniotło, w Sochi zaliczyłem upadek, w Falun słaby numer startowy i zmieniające się warunki. Czas przerwać tę złą serię, tym bardziej, że w tym roku na mistrzostwach mam swoją koronną konkurencję.
Teraz poświęcam wszystko pod to, aby móc na sprincie w Lahti zaprezentować się jak najlepiej i w końcu pokazać na co mnie stać. Nie mam nic do stracenia. Plan jest opracowany. Po sprintowym weekendzie w Toblach przejeżdżamy do Livigno na obóz wysokogórski. Potem kierunek Falun i kolejny sprint łyżwą. Następnie wracamy do Polski na drugą część BPSu. Pod Lahti będziemy przygotowywać się na trasach Kubalonki. Jeżeli chodzi o dystans to myślę, że trasy są o zbliżonym profilu co w Finlandii. Pod sprint, myślę, że wynajdziemy też odpowiednią pętlę żeby pasowała. W końcu przy takiej zimie jak jest obecnie w Polsce nie powinno być z tym problemu. Już nad tym myślę. Z Wisły jedziemy prosto do Otepaa w Estonii na kolejny łyżwowy sprint w Pucharze Świata. Tam będziemy mogli sprawdzić jaki rezultat dały nasze przygotowania oraz zrobić ostatni szlif formy. Zaraz potem przejazd prosto do Finlandii i 23 lutego zaczynam walkę w sprincie łyżwą na Mistrzostwach Świata.
Tak oto przedstawia się mój plan na Lahti i sprinterska kampania w drodze do spełniania sportowych marzeń....
Maciek
od redakcji: Maciek w środę 11 stycznia trenował na trasie w Zakopanem, co skrzętnie wykorzystał jego sponsor. Efekty sesji zdjęciowej Refitner Teamu (razem z Pawłem Kliszem) możecie oglądać na oficjalnym profilu Maćka TUTAJ .