msit

Co druga jednostka prowadząca szkolenie z narciarstwa klasycznego, która złożyła aplikację do MSiT, otrzymała dofinansowanie z Programu Klub. Ministerstwo zapowiedziało już drugą edycję.

 

Kiedy w kwietniu na specjalnej konferencji prasowej minister sportu i turystyki Witold Bańka przedstawiał Program Klub, opisał go jako rewolucyjny i przełomowy krok w kierunku usprawnienia pierwszego szczebla sportowego szkolenia dzieci. Jak wyjaśniał, dotychczas środki na ten cel kierowane były przede wszystkim do związków sportowych, skąd rzadko trafiały niżej. Teraz tak się stało. I mimo że największą sumę przekazano sekcjom piłkarskim i siatkarskim, wśród ok. 130 tys. objętych funduszami juniorów znaleźli się też narciarze klasyczni.

 

- Do pierwszej edycji aplikowało łącznie 48 klubów prowadzących szkolenie z narciarstwa klasycznego, z których dofinansowanie otrzymało 26 na łączną kwotę 335 tys. złotych – poinformowała rzecznik prasowa resortu Katarzyna Kopeć-Ziemczyk. Jak podkreśliła, w założeniach inicjatywy ustalono trzy cele: zgrupowania młodych zawodników, zakup sprzętu i zabezpieczenie pensji trenerów. Kluby mogły aplikować pod warunkiem, że ich roczny budżet nie przekraczał 300 tys. Jeśli prowadziły jedną sekcję – maksymalnie otrzymywały 10, jeśli więcej – 15 tysięcy złotych. Początkowo resort zaplanował na ten cel 15 mln, ale ostatecznie przekazano o 9 więcej. Łącznie do „Klubu” zgłosiło się aż 5241 chętnych, ale weryfikację pozytywnie przeszła niespełna połowa.

 

Na liście beneficjentów (dostępna tutaj) znalazły się m.in. kluby z Tomaszowa Lubelskiego, Siedlec, Jedlicza czy Ustrzyk Dolnych. Jak podsumowuje w skrócie w rozmowie ze Skipolem prezes MUKS Podkarpacie Piotr Bril, „jak dają, to grzechem jest nie brać”.

 

- Dla tak małych klubów, jaki rozwijamy w Jedliczach, dodatkowe 15 tysięcy złotych to potężny zastrzyk gotówki. Zwłaszcza gdy wezmę pod uwagę, że sami tyle mamy rocznie na narty, a na wszystkie sekcje nieco ponad 40 tys. Ten program naprawdę jest potrzebny i trafia, gdzie trzeba. Za tę sumę oczywiście nie nasycimy wszystkich sekcji, ale odetchniemy finansowo. 6 tysięcy wydamy na obóz, a 9 na pensje dla trenerów – planuje Bril, podkreślając, że to jeden z łatwiejszych w „obsłudze” programów ministerstwa. - Jeśli klub ma powyżej trzech lat istnienia i wniosek wypełni się prawidłowo, spełniając pomniejsze kryteria, nie ma chyba szans, żeby nie przejść pozytywnie weryfikacji. Oby to nie była ostatnia edycja programu, bo zdecydowanie spełnił swoje założenia – ocenił prezes.

 

Już wiadomo, że MSiT ma w planach kontynuowanie „Klubu”. Druga edycja programu dofinansowań zostanie rozbudowana do 30 mln złotych, w dodatku z zastrzeżeniem, że aplikacje będą mogły złożyć także ci, którzy „załapali się” na pieniądze w bieżącym roku. Szczegółowe zasady i terminarz jest jeszcze nieznany.

 

Michał Chmielewski