Sebastian Gazurek nie kryje rozczarowania swoją tegoroczną postawą na trasach biegowych. - Cofamy się w rozwoju, oczekuję zmian – powiedział rozgoryczony po zajęciu 61. pozycji w rywalizacji na 15 km techniką łyżwową w Falun.
Wyniki biało-czerwonych nie są zaskoczeniem. Najlepszym z Polaków w biegu na dystansie 15 kilometrów okazał się Maciej Kreczmer. Za uplasowanym na 42. pozycji sparingpartnerem Justyny Kowalczyk znaleźli się 48. Maciej Staręga, 51. Jan Antolec i dopiero 61. Sebastian Gazurek. O ile Kreczmer i Antolec odmówili dziennikarzom komentarza, Gazurek nie krył w mixed zonie swojego rozgoryczenia postawą, jaką tej zimy prezentuje w zawodach najwyższej rangi.
- To jest jakieś nieporozumienie. Przyjechaliśmy na mistrzostwa świata, a ja nie wiem, po co przyjechaliśmy. To jest najgorsze. My nie jesteśmy w ogóle przygotowani do biegania, każdy bieg to dosłownie męczarnia – powiedział na gorąco niezadowolony zawodnik z Istebnej.
Gazurek: - To jest cały system pracy, który po prostu leży. Ja nie mam żadnego postawionego celu, nie dążę do niczego, nie wiem, po co w ogóle się męczę każdego dnia. Popełniliśmy błędy w przygotowaniach, mnóstwo błędów, ale jak je wykryć? Nie ma nawet z kim tego przeanalizować. Rozmawialiśmy z Januszem (Krężelokiem – red.) o sytuacji i co z tego? - spytał retorycznie biegacz. Dwudziestopięciolatek uważa, że w takiej formie dalsza praca nie ma sensu. - Oczekuję dużych zmian po tym sezonie – zaapelował rozżalony. Miał na myśli nie tylko trening, jak i w sztabie trenerskim.
Najsłabszy z Polaków w środowej rywalizacji potwierdził słowa Macieja Staręgi, które padły w ostatnim wywiadzie dla Skipola. Zgodził się, że w Polsce nie ma w ogóle wymiany poglądów między trenerami i jakiejkolwiek myśli przewodniej. - Ja nie wiem, po co tutaj jestem, co ja tutaj robię? W czym mam pobiec, do czego się przygotować, jak to zrobić? Nie wiem nic – uważa podopieczny Janusza Krężeloka i za przykład podaje fakt, że przed mistrzostwami nie wiedział do ostatniej chwili, czy w ogóle do Szwecji pojedzie i jeśli tak, w jakich konkurencjach pobiegnie. Gazurek miał nadzieję na awans do trzydziestki w sprincie klasykiem, który otwierał tegoroczny czempionat, ponieważ – jak zaznaczył – czuje się lepiej właśnie w starszym z dwóch stylów. Do takiego rezultatu nawet się nie zbliżył.
- Niemożliwe, że jesteśmy aż o tyle słabsi od gości, z którymi kiedyś biegaliśmy na równi. Andrew Musgrave ma teraz szkolenie w Norwegii, a swego czasu chciał przyjść do szkoły w Szczyrku. Wybrał inaczej i biega. Dobrze zrobił. Przepracowaliśmy całe lato bardzo ciężko, nie wiem nawet, czy nie był to mój najcięższy rok pod tym względem i wierzyłem, że coś drgnie. Dokładaliśmy treningu ile się dało, a cofnęliśmy się z FIS punktami, ze wszystkim. Jest gorzej, niż było. Zamiast się rozwijać, zrobiliśmy krok w tył – zakończył Gazurek, którego między słowami usprawiedliwił lider polskiej ekipy Maciej Staręga. Sprinter przyznał, że trening całego zespołu jest dostosowany pod szybkie biegani i niestety wszyscy członkowie kadry realizują niemal identyczny program. - W 99% robimy to samo. To błąd - ocenił i stwierdził, że także on zanotował wyraźny regres na dystansach.
- Patrząc na to sezon po sezonie zrobiliśmy krok do tyłu jako grupa i to jest prawda. Wyjątkiem są moje sprinty, ale to inna bajka. Chłopaki nie mają już czasu na cofanie się, są dorosłymi facetami, mają rodziny, muszą zdecydować, bo stoją na zakręcie. A najgorsze jest, że nie ma teraz w kraju lepszych od nas, nikt nas nie zmieni. My musimy pchać ten wóz, a kto ma za nas przyjść, jeżeli juniorzy nie mają warunków do treningu – ocenia sytuację Staręga i dodaje, że musi być coś nie tak, skoro przez tyle lat nie biegacze nie potrafią doskoczyć do Macieja Kreczmera. A statystowanie w biegach to nie jest żadna przyjemność, tylko jak nie statystować – pyta Maciej – jeżeli nie mamy nawet ustalonych celów?
Reprezentant siedleckiego klubu otwarcie mówi, że on nie może mówić o zmianie trenera, bo ma wyniki, jednak nie dziwi się rozgoryczeniu pozostałych członków kadry. - Trzeba siąść, zastanowić się i przemyśleć kilka kwestii. Bo tak dłużej być nie może – zakończył Staręga.
Korespondencja z Falun, Michał Chmielewski