kubalonka

Artykuł Kasi Nowak "Marazm polskich biegów narciarskich" wywował  wiele skrajnych emocji, jak się okazuje nie tylko u czytelników, także wśród naszej redakcji. Ponieważ próbujemy zachować obiektywizm, o co przyznaję łatwo nie jest, publikujemy odpowiedź Natalii Surdyki naszej redakcyjnej biathlonistki, byłej zawodniczki. Zapraszam Kuba Cieślar.

 

-/-

 

Nie chce operować w tym wywodzie żadnym sarkazmem… nic z tych rzeczy, jednak jako była zawodniczka staram się zrozumieć najbardziej „hejtowany” teraz projekt „Życie na biegówkach”, który nie taki zły jest. Zły to jest system szkolenia, ale sam projekt trafiony w punkt!

 

Czy ową próbę projektu trzeba od razu rozpatrzeć w formie porażki?! Sezon tak naprawdę dopiero się rozpoczyna. Fakt, początek niezbyt udany to za mało powiedziane, jednak na podsumowanie całego sezonu przyjdzie jeszcze czas.

Wiadomym jest, że miejsca w okolicach 80-tych nikogo nie satysfakcjonują, jednak nie możemy całego sezonu spisywać na straty, po jednym nieudanym sprawdzianie!

Druga rzecz!

Stawiając się w sytuacji chłopaków, jakbyście się zachowali?!

Tyle lat treningów, obozów, harówki w deszczu i upałach. I nadal żadnego progresu…

Musieli wziąć sprawy w swoje ręce. To było najbardziej logiczne i trafne posunięcie, jakie mogli tylko wykonać. Pieniądze…. Ok, ktoś się tam dołożył, znaleźli sponsorów, ludzie dawali im z dobrego serca. To, dlaczego teraz Ci sami ludzie mają żałować? Wiedzieli, że przecież jest tysiące trenujących zawodników na świecie i zawsze trzeba brać pod uwagę fakt, że „coś może pójść nie tak” i wynik ostateczny nie będzie taki jak każdy oczekiwał.

 

Czy wszystko musi być rozpatrywane w kategoriach nakładu finansowego? I komentarze typu „a skąd on wziął na to pieniądze, państwo płaci to jeżdżą, wybierają się na wycieczki” Jednym słowem „Materializm”. Co w Polsce jest często na porządku dziennym.

 

Dużo mówi się również o wypuszczaniu młodych, o tym, że Ci wspomniani kadrowicze są już wypaleni i dajmy szanse innym. Ok, tak macie rację, ale pomyślcie, że właśnie Ci młodzi zawodnicy, odbiegają jeszcze poziomem od tych zajmujących teraz 80-te miejsce na świecie. Niech ten młody zawodnik skupi się na MŚJ czy innych juniorskich zawodach a od czasu do czasu dostanie szansę sprawdzenia się w PŚ. Nie wszystko na raz! Bo skończy się tak szybko jak się rozpoczęło.

 

Wszyscy fanatycy biegówek, zawodnicy i trenerzy dobrze wiedzą, że Polskie biegi powoli umierają. To jest fakt. I nikt choćby nie wiem, jak się starał tego nie zatuszuje. Jednak, obserwując Polskie biegi nie ma lepszych zawodników niż Ci, którzy obecnie biegają w kadrze narodowej. I czy mają pucharowe punkty na swoim koncie czy nie, to w chwili obecnej zawodnicy projektu „Życie na biegówkach” są po prostu najlepszymi w Polsce. 

 

Także bądźmy dobrej myśli!! Prędzej czy później ten projekt przyniesie rezultaty. Jakie? Zobaczymy! Jednak nie wieszajmy psów na chłopakach, którzy robią, co mogą, aby wyprowadzić właśnie te Polskie biegi narciarskie na prostą.

 

Natalia Surdyka

P.S

To wyprowadzanie biegów na prostą nie powinno być ich zadaniem… 

 

od redakcji: więcej tekstów z temacie rozwoju lub upadku naszych biegów narciarskich znajdziecie TUTAJ