Omawialiśmy wcześniej czołówkę naszych biegaczy narciarskich w kategoriach juniorów A i B czyli w nomenklaturze Międzynarodowej Federacji Narciarskiej kategorie U-18 i U-20. Dzisiaj kolej na najstarszych czyli grupę seniorek i seniorów. Tutaj oczywiście najwyżej klasyfikowana jest Justyna Kowalczyk oraz wśród mężczyzn Maciej Staręga. Co dalej, o tym poniżej.
Jeżeli w kategoriach juniorów A i B mieliśmy kilka miejsc w pierwszych setkach, ba nawet w TOP 20 lub TOP 3 (sic!) to w kategorii seniorek i seniorów w TOP 100 są tylko dwa nazwiska z dopiskiem POL.
Oczywiście mówimy o Justynie Kowalczyk i Macieju Starędze.
Justyna Kowalczyk na najnowszej, ósmej w sezonie 2016/2017 liście FIS punktów na dystansach zajmuje 17 miejsce. Jej wartość punktowa wynosi 20,61. W sprintach jest trochę gorzej, tutaj 35,47 punktu to pozycja z numerem 33.
Drugą z Polek na dystansach jest Ewelina Marcisz, której punkty (61,23) dają jej 122 pozycję na światowych listach. Trzecią z naszych jest Kornelia Kubińska na 160 miejscu. Z pań które wywalczyły klasyfikację olimpijską została nam jeszcze Martyna Galewicz, wynik Martyny to 82,96 co daje jej miejsce 248.
W sprintach już tak dobrze nie jest, druga z Polek Ewelina Marcisz to miejsce 207 (128,27), trzecia jest Urszula Łętocha (138,75) i lokata z numerem 242. Czwartą z Polek na światowej liście jest Klaudia Kołodziej, która jeszcze w nadchodzącym sezonie będzie juniorką A (o Klaudii pisaliśmy w tekście o juniorkach A - tekst poniżej tego artykułu).
W rankingu Pucharu Świata w tym sezonie jedyną Polką, która została sklasyfikowana co jest równoznaczne ze zdobyciem punktów jest oczywiście Justyna Kowalczyk, jej dorobek to 404 pkt i 21 miejsce w klasyfikacji Pucharu Świata. Polka w odrębnych klasyfikacjach jest: 14 na dystansach i 27 w sprincie.
Na listach FIS nie ma oczywiście Sylwii Jaśkowiec, która z powodu kontuzji pauzowała cały ubiegły sezon zimowy. Dla przypomnienia na zdjęciu razem z Justyną Kowalczyk, czyli ostatni polski medal w biegach narciarskich, team sprint z Falun 2015.
Jeszcze o Justynie, Kowalczyk z powodzeniem startuje w biegach maratońskich cyklu Visma Ski Classic, czyli najlepiej obsadzonych, najbardziej elitarnych biegach masowych na świecie. Wygrywa, jest w TOP 10, jednak zawsze w czołówce. Czy któraś z naszych pozostałych kadrowiczek dałaby radę ukończyć taki bieg w czołówce? Wątpię, chociaż podobno biegi narciarskie to sport wytrzymałościowy. Ciekawostka, w Visma Ski Classic w biegu Jizerska 50, osiemnaste miejsce zajęła Emilia Romanowicz, pamiętacie zawodniczkę, która skutecznie była pomijana przy powoływaniach do kadry?
Czas na panów i ich miejsce w światowych biegach narciarskich. Zdecydowanym liderem polskiej męskiej kadry od lat jest Maciej Staręga. Jest jedynym Polakiem, który mieści się w TOP 100 wg FIS punktów, jego wynik w sprintach (40,16) daje mu pozycję 32 na światowej liście. Drugim polskim sprinterem jest Paweł Klisz - 78,1 pkt i miejsce 145 (obaj UKS Rawa Siedlce), trzeci to Kamil Bury (MKS Istebna) z wynikiem 110,14 i miejscem 332. Dominik Bury, który jest piątym sprinterem to już miejsce pod koniec czwartej setki. Wydaje się, że przestawianie młodszego z braci Burych na sprinty (vide MŚ Lahti 2017) jest nieporozumieniem, zawodnik od lat zdecydowanie lepsze występy notuje na dystansach. Dlatego, jeżeli szukamy trzeciego sprintera do dwójki Staręga-Klisz to mamy przecież Kamila Burego, który jakoś nie może się przebić do kadry A.
Polscy biegacze narciarscy na dystansach to już niestety problem. Najlepszym z nich jest Dominik Bury, który z wartością punktową wynoszącą 53,49 zajmuje 281 miejsce. Jan Antolec, drugi z Polaków odpowiednio 60,85 i 370 m-ce. Trzeci jest, ponownie, ponieważ identyczne miejsce zajmuje w sprintach Kamil Bury. Naprawdę nie należy mu się miejsce w kadrze A? Jego wyniki to 73,13 i 509 miejsce na świecie. Maciej Staręga jest czwarty.
Jedynym naszym zawodnikiem klasyfikowanym w Pucharze Świata jest Maciej Staręga. Zawodnik UKS Rawa Siedlce zajmuje 57 miejsce ze zdobyczą punktową wynoszącą 114. Maciek wszystkie punkty zdobył w biegach sprinterskich i w tej klasyfikacji zajmuje 22 lokatę.
W ogóle na dystansach w pierwszym tysiącu (sic!) zawodników jest dziewięciu Polaków, wszyscy to seniorzy (+96) z wyjątkiem 19 latka Mateusza Haratyka z NKS Trójwieś Beskidzka, który jeszcze następny sezon będzie juniorem A.
Punktowało w zawodach Pucharu Świata w tym sezonie łącznie 172 zawodników z 23 państw, a wśród nich są przedstawiciele takich nacji jak Rumunia, Chiny, Japonia, Białoruś czy Bułgaria. Czy w męskich biegach jesteśmy własnie na poziomie tak egzotycznych biegowo krajów, wygląda na to, że tak, bo z Wielką Brytanią porównywać się już nie możemy. Obaj Brytyjczycy są w generalce przed Maćkiem.
Co dalej z naszymi biegami?
W kategoriach juniorskich, które omawialiśmy wcześniej, są miejsca w pierwszej światowej setce, można pokusić się o stwierdzenie, że im młodsi zawodnicy tym lepsze lokaty. Źle zaczyna się dziać przy wejściu w wiek seniora. Brak systemowych rozwiązań w biegach narciarskich jest widoczny od lat, jednak dotychczas nie było widać chęci naprawy, trudnej, nie ukrywajmy sytuacji.
Teraz Polski Związek Narciarski ogłasza reformę, likwiduje kadrę młodzieżowo-juniorską, przerzuca szkolenie talentów na Okręgowe Związki Narciarskie. Na ile okręgów, nie wiadomo, ile osób będzie szkolonych nie wiadomo, na jakich zasadach to też słodka tajemnica PZN.
Myślę, że patrząc na miejsce w światowym szyku polskich biegaczy narciarskich powinno się zdecydowanie zmienić cały system. Po co nam Puchar Świata, jeżeli nie potrafimy wygrać zawodów rangi Pucharu Kontynentalnego (z wyjątkiem Slavic Cup).
Po co listy FIS punktów, odzwierciedlające realną siłę zawodnika, skoro nie znajduje to uznania polskich decydentów (vide Kamil Bury). Kadra A zarówno męska jak kobieca to trochę miejsca z urzędu, jak raz się dostaniesz to masz "dożywocie". Czy naprawdę tak to powinno działać. Lepsze punkty "robi" ktoś z poza kadry, proste, wchodzi do kadry i udowadnia swoją wartość. To oczywiście teoria...
Bez konkurencyjności, bez wymiany ludzi daleko nie zajdziemy. Zwróćmy uwage jeszcze na jeden aspekt, nie mniej ważny. W konfrontacji zawodników kadrowych z zawodnikami polskich klubów zawsze wygrają kadrowicze, lepszym sprzętem, lepszym serwisem i lepszymi przygotowaniami do sezonu (pobyt na śniegu).
Patrząc od lat na polskie biegi narciarskie optymistą być ciężko, jeżeli nie znajdziemy wyjścia z marazmu, jeżeli naprawdę nie zreformujemy biegów, to za rok dwa, będziemy sie ekscytować wygraniem przez Polaka zawodów typu Bieg Podhalański, czy Bieg Gwarków, bo z całym szacunkiem Bieg Piastów to będą za wysokie progi.
Kuba Cieślar