Jeśli myśleliście, że miniony sezon z kluczowymi mistrzostwami świata w Lahti to ostatnie słowo Hannu Manninena w kombinacji, to jesteście w błędzie. Utytułowany Fin nie zamierza na tym poprzestać i już planuje kolejny sezon w swoim wykonaniu. Wszystko po to, by pojawić się na igrzyskach w PteongChang. A po drodze wystartować w kilku zawodach triathlonowych.
Pierwsze wieści o powrocie Manninena zaskoczyły świat kombinacji wiosną zeszłego roku, gdy wystartował w krajowych mistrzostwach w Taivakoskim, zajmując czwarte miejsce. Ostateczna decyzja o powrocie do PŚ po 6 latach przerwy wykiełkowała jednak później – jesienią. Po namowie trenera, rozpoczęciu treningu i reaktywowaniu FIS Code dziś niespełna 39-latek zawitał na pucharowe salony. Jego trzeci już „debiut” w PŚ miał miejsce w rodzimym Lahti – 18 stycznia zajął 18. miejsce, by następnie wystartować w Chaux-Neuve i MŚ w Lahti, gdzie był 24. w gundersenie na dużej skoczni i 5. w zmaganiach drużynowych.
- Przygotowania do mistrzostw świata były bardzo krótkie, dlatego nie mogę być rozczarowany. Osiągnięcie naprawdę bardzo dobrego rezultatu było na wyciągnięcie ręki, co przynosi ochotę na więcej. Podium w zawodach drużynowych było możliwe – mówi sam zainteresowany na trochę ponad 300 dni przed igrzyskami w PyeongChang. To dlatego w jego głowie pojawiają się plany i myśli o igrzyskach, nawiasem mówiąc, szóstych w karierze. Czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli walczył o medale igrzysk nieprzerwanie od 1994 roku (Lillehammer) do 2010 (Vancouver). Wprawdzie do dziś 44-letniego Noriakiego Kasaiego, dla którego start w Korei to ósme igrzyska, trochę Maninnenowi brakuje, niemniej jednak w tym roku kombinator z Rovaniemi pokazał, że w jego przypadku wiek nie gra roli. W końcu jest całe sześć lat młodszy od japońskiego skoczka.
To dobra wiadomość nie tylko dla środowiska kombinacji, i to nie tylko Finów, którzy w minionym sezonie sprawowali się naprawdę dobrze, ale i pucharowej rywalizacji w ogóle. Peter Kukonen, szkoleniowiec Suomi, nie kryje radości z decyzji swojego podopiecznego, dostrzegając też jego wartość w drużynie. – Hannu będzie istotną częścią zespołu na igrzyskach: młodzi zawodnicy mają lidera, na którym mogą się wzorować – komentuje trener, po cichu także licząc na medal.
Jak wiemy, mimo rozbratu z kombinacją Hannu Manninen nie porzucił sportu w ogóle. Z powodzeniem startował w zawodach triathlonu i zmagania te także zamierza włączyć do swojego olimpijskiego treningu. Chodzi o uznawane za najbardziej prestiżowe na świecie zmagania triathlonowe z cyklu Ironman, podczas których należy przepłynąć 3,86 kilometra (na otwartych akwenach: morze, jezioro bądź ocean) pokonać 180,2 kilometra na rowerze i przebiec maraton. Fin planuje wziąć udział w jakichś zawodach w Europie (najbliżej ma do Szwecji) oraz innych krajowych triathlonach. Wszystko nie tylko dla przyjemności, ale także po to, by w Korei być w najlepszej, medalowej formie.
FIS
red